Dlaczego sprzedałem artykuły Tomka Beksińskiego cz. 2

 

Poszukuję entuzjazmu i rozglądam się łudząc się ,że trafię gdzieś na jej przejawy, ale tych jest niewiele. Muzyka stała się towarem takim samym jak mydło czy mleko. O rzetelne , ciekawe informacje , felietony naprawdę dziś trudno. Codziennie przeglądam działy kultury popularnych serwisów informacyjnych i zapaść dostrzegam gołym okiem. A może jest tak, że nikt już nie chce czytać felietonów bo są za długie? Rekordy popularności biją informacje podawane krótko, właściwie bez żadnej treści , tylko czy w ogóle możemy w tym wypadku mówić o informacjach? Trudno za takie uznać zdjęcie ładnej dziewczyny trzymającej płytę w ręku. Tak wygląda większość profili na Instagramie i cieszą się one sporą popularnością. Codziennie inne zdjęcie, inna poza, inna płyta - tyle, wystarczy. Jeśli chcesz czegoś więcej musisz się natrudzić. Pamiętam początki Internetu w Polsce. Niezależnych serwisów, stron o muzyce było całkiem sporo. Amatorskich stron o ulubionych zespołach również.  Sam taką tworzyłem. Obecnie mamy swoistą zapaść. Większość ze starych serwisów zniknęła, a te które zostały i tworzone są przez pasjonatów, działają na zasadzie wklejania informacji jakie dostają od wydawców. Czasem pojawiają się recenzje czy artykuły ale bardzo nieregularnie. Jeśli zaś zajrzysz na strony muzyczne popularnych dużych serwisów informacyjnych to wcale nie jest lepiej. W naszym kraju zwyczajnie nie ma żadnego portalu, który skupiał by wokół siebie pasjonatów muzycznych różnych pokoleń i stylów.


 

Wracając do punktu wyjścia - myślę, że Tomek Beksiński byłby dziś jeszcze bardziej sfrustrowany i prawdopodobnie nie odnalazłby się w dzisiejszym świcie. Co też wcale nie oznacza, że ten świat jest taki całkiem do dupy. Pewnego dnia czytając felietony Tomka, które przechowywałem przez wiele lat jak relikwie  uświadomiłem sobie, że najlepiej byłoby się ich pozbyć, bo czytanie ich to jak przebywanie w otoczeniu kogoś toksycznego, kogoś kto wysysa z Ciebie entuzjazm i zadowolenie z życia, nieustannie wmawiając Ci że wszystko jest do bani. Tymczasem poza kilkoma trafnymi spostrzeżeniami felietony Tomka to w większości stek bzdur, które w ogóle nie powinny zostać opublikowane. Zapytasz dlaczego ? Dlatego że są wyjątkowo tendencyjne i bufoniarskie. Tomek stawia barykady, buduje granice a tego dziennikarzowi muzycznemu robić nie wypada a na pewno nie wypada publikować czegoś takiego w dobrym piśmie muzycznym. Czytanie o tym jak gówniany jest rap, jak to nic fajnego nie ma w nowej muzyce i że wszystko co piękne w muzyce już było i się nie wróci to strata czasu. Tym bardziej, że część artystów uwielbianych przez Tomka i stawianych za wzór to zwykli nudziarze.


 

Przyszedł więc czas się pożegnać. Wyciągnąłem z półki książkę o Tomku i wszystkie artykuły z Tylko Rocka, które trzymałem przez te wszystkie lata w segregatorze jak relikwie. Wystawiłem na portalu aukcyjnym i ...wpadło 120 zł. Powinienem był zrobić to już dawno. Myśli, które Tomek zawarł w swoich tekstach są pesymistyczne i nieraz dziwaczne. Branie tego wszystkiego na poważnie to jak fundowanie sobie terapii depresyjnej.

Komentarze