THIN LIZZY - komikosowo , hardrockowo, przebojowo

 Wydany w 1975 album Fighting był małym krokiem do przodu, ale nie zmienił diametralnie położenia Thin Lizzy - zespół na gwałt potrzebował przebojowego singla, który wywindowałby zainteresowanie ze strony słuchaczy do poziomu jakiego oczekiwał Phonogram. Faceci z wytwórni byli bardzo niecierpliwi i mocno naciskali, podkładając menadżerowi swoje propozycje kawałków, które Lizzy mogłoby zagrać. Ten jednak konsekwentnie odmawiał, zdając sobie sprawę , że Phil Lynott jest w świetnej formie i potrafi napisać prawdziwy hit. 


 

Chłopcy wracają do domu 

Dziś może wydawać się nieco dziwne, że drugi najbardziej znany kawałek Lizzy - Boys Are Back in Town spotkał się z dosyć chłodną reakcją wytwórni, ale tak właśnie było. Odmówiono wydania go na singlu! Na szczęście menadżer przeforsował wydanie singla w USA. Momentalny sukces sprawił, że brytyjski Phonogram w końcu się ugiął i wydał brytyjską wersję. Co ciekawe początkowo utwór miał nosić inny tytuł a sama "fabuła" odwoływała się do wojny w Wietnamie. Nie układało się to jednak w całość i po wielu zmianach, także muzycznych (dość spory wkład powstanie miał producent John Aclock) ostatecznie powstał mega przebój, który szybko stał się hymnem wszelkich ulicznych gangów po tej i tamtej stronie Atlantyku. To głównie dzięki niemu Jailbreak okazał się przełomową płytą, która przetransportowała zespół do pierwszej ligi. Wzrosły gaże za koncerty (w Stanach podobno 10 krotnie w ciągu pierwszych trzech tygodniu po wydaniu singla!) a sprzedaż albumu  w pierwszych tygodniach przekroczyła 100 tys. - zespół w końcu zaczął zarabiać. 

Jak bardzo Jailbreak różni się od Fighting i co sprawiło, że osiągnęło taki sukces? Po pierwsze Lizzy miało kolejny hitowy singiel (o czym już wspomniałem). Po drugie album został nagrany pod okiem doświadczonego producenta Johna Aclocka w studio należącym do The Who w Londynie. Po trzecie Lynott zafascynowany Ameryką dał temu wyraz w swoich tekstach, co przełożyło się pewnie w jakimś stopniu na popularność płyty w Stanach . Zamiast irlandzkiego folkloru mamy więc kowbojów czy mafijny temat w Angel From the Coast . Po czwarte specyficzne brzmienie dwóch gitar właśnie na Jailbreak zostało w pełni wykorzystane i od tego momentu zaczęto wręcz mówić o : brzmieniu Lizzy

 

 

Jako całość Jailbreak okazał się strzałem w dziesiątkę. Ci którzy tęsknili za subtelnością poprzednich nagrań dostali na pocieszenie "zagadkowy" Romeo and the Lonely Girl poświęcony podobno Gary'emu Moor'owi (Romeo - anagram do Moore!) i nieco mdławy niestety Running Back. Zwolennicy inspirowanych Irlandią tekstów ucieszył Emerald- utwór bez którego będzie potem ciężko wyobrazić sobie jakikolwiek koncert zespołu. Agresywne i niepokojące Warriors było zapowiedzią tego, co pokaże Lizzy na początku lat 80' zaś pełne czadu Cowboy Song znakomitym przykładem  na to,  jak można połączyć nostalgię z rockowym jadem. 

Całość upakowano w kapitalną, stworzoną na zlecenie Lynotta okładkę autorstwa Jima Fitzpatrick'a. Była ona wyrazem fascynacji Phila  komiksami Marvela i ... Wojną Światów (Orsona Wellsa) a więc Ameryką...

 

 "Skopiemy wam tyłki każdego wieczoru, nie będziecie nawet wiedzieć co w was uderzyło!"

Tymi mniej więcej słowami zwrócił się  Phil Lynott do Ritchie'go Blackmore'a w Los Angeles tuż przed rozpoczęciem wspólnej trasy koncertowej, podczas której Thin Lizzy miało supportować odnoszącą już sporec sukcesy w USA supergrupę ex-purple'a.  Za świadka robił nieco rozbawiony John Bohnam. Ritchiemu nie było jednak do śmiechu. Rainbow potrzebowali Lizzy na dosyć kosztowną trasę ale Lizzy stanowiło już potencjalne zagrożenie,bo bardzo dobrze radziło sobie na scenie i miało kapitalny materiał do zagrania. Co więcej motto zespołu brzmiało: zostawimy scenę we krwi i zobaczymy jak headliner po niej brodzi.  To tak, żeby była jasność jakie ambicje przyświecały ekipie z Dublina. 

Niestety do poważnej konfrontacji nie doszło, bo po paru koncertach Phil wylądował u lekarza a ten zorientowawszy się, że muzyk cierpi na zakaźne zapalenie wątroby natychmiast polecił mu wrócić do Anglii. Tym samym w 1976 roku lider Thin Lizzy zamiast dokończyć trasę z Rainbow trafił do Manchaster'skiego szpitala gdzie w ciągu następnych kilku miesięcy powstawał nowy album...

 

 

Komentarze